top of page
MUZEUM DOMKOW 2021logo_m.jpg
Mapa_logo.jpg
logo mazowsze samo.jpg

Projekt współfinansowana ze środków budżetu Województwa Mazowieckiego.

   WYTWÓRNIE MAZOWIECKIE  

  SIEDLCE - ZPT   

CZY Z ODGÓRNEGO ZARZĄDZANIA MOŻE WYNIKNĄĆ COŚ DOBREGO,

czyli Siedleckie Zakłady Zabawkarskie Przemysłu Terenowego SZZPT z Siedlec.

W 2000 roku, podczas remontu domu przy ul. Asłanowicza w Siedlcach, pod warstwami farby i tapet, znaleziono pionowe pasy Tory, przybite gwoździami do ściany. Właściciel domu, na podstawie zasłyszanych w dzieciństwie opowieści, domyślił się, że jest to Tora Lewina. Nie jest jasne kiedy i z jakiej przyczyny księga trafiła pod tapety; być może została ukryta podczas wojny. Jest też prawdopodobne, że zaraz po wojnie posłużyła jako materiał do ocieplenia zdewastowanego budynku – jak mówią bohaterowie filmu dokumentalnego TVP Historia Dom przy Asłanowicza.

 

Kiedy podczas okupacji dom znalazł się na terenie getta, mieszkająca w nim polska rodzina wymieniła się na domy z rodziną Lewinów. Tak więc, Julian Lewin wraz z żoną i dziećmi mieszkali w getcie w budynku przy Asłanowicza, ze ścian którego 60 lat później zdejmowano Torę. Julian Lewin w okresie międzywojennym należący do elity towarzyskiej, był jednym z najzamożniejszych mieszkańców Siedlec. W latach 30. odziedziczył młyn motorowy, który jego ojciec Ischai Lewin wybudował pod koniec XIX wieku przy ul. 10 Lutego. Część pomieszczeń młyna Julian przeznaczył na żydowski dom modlitw oraz ufundował Torę. Był to niemały wydatek, gdyż świętą księgę zapisywano na specjalnie przygotowanej skórze wołowej, a w razie jakiejkolwiek pomyłki, całą pracę rozpoczynano od początku.

Latająca bila.

Latająca bila.

Znak firmowy.

Znak firmowy.

Miś pluszowy.

Miś pluszowy.

Kotek pluszowy.

Kotek pluszowy.

Zebra pluszowa na biegunach.

Zebra pluszowa na biegunach.

Sztuka Taktyki.

Sztuka Taktyki.

Artykuł prasowy.

Artykuł prasowy.

Stacja obsługi samochodów i autobus Jelcz Mex 272.

Stacja obsługi samochodów i autobus Jelcz Mex 272.

Jepp Willys.

Jepp Willys.

Polowanie na myszki.

Polowanie na myszki.

Modele do składania w skali 1:72.

Modele do składania w skali 1:72.

Ogród dziecięcy.

Ogród dziecięcy.

fotografie eksponatów ze zbiorów Muzeum Domków Lalek, Gier i Zabawek

 

Co ta historia ma wspólnego z zabawkami? Tora – nic, ale elementem wspólnym naszej opowieści jest budynek młyna, który był własnością Juliana Lewina. Do 1939 roku mieściła się w nim bożnica, gdzie było miejsce Tory, a w czasach PRL i później, przez pół wieku powstawały zabawki z drewna, tkanin oraz tworzyw sztucznych, ulokowano tu bowiem Siedleckie Zakłady Przemysłu Zabawkarskiego Przedsiębiorstwo Państwowe, które rozpoczęły działalność w roku 1955. Siedziba firmy pozostała ta sama do końca działalności przy ulicy 10 Lutego (w latach 1955-1990 Janka Krasickiego).

 

Wkrótce po otwarciu zakładu opracowano i zastrzeżono w Urzędzie Patentowym znak towarowy z wizerunkiem żyrafy. W latach 70. na opakowaniach plastikowych modeli umieszczano już inny znak – w postaci stylizowanych liter.

 

Zatrudniano głównie kobiety, również jako chałupniczki. Podstawowym profilem produkcji były zabawki z drewna stolarskiego i toczonego – wszelkiego rodzaju klocki, huśtawki, konie na biegunach, zwierzęta na drewnianych

podwoziach, ale także zabawki z tkanin. Początkowo wytwarzano również lalki wypychane i mimo, że w połowie lat 60. już nie figurowały w asortymencie, to zakład wśród okolicznych mieszkańców miał przez lata zwyczajową nazwę „Lalki”.

 

Połowę ogólnej produkcji eksportowano, a połowa trafiała na rynek krajowy. Któż w PRL nie znał dziecięcych huśtawek z drewnianych elementów i lin, które zawieszało się na hakach umocowanych w futrynach drzwi?

 

Zabawki z tkanin wypychano trocinami, sianem lub wełną drzewną, przy czym była to głównie praca ręczna. Również ręcznie czyszczono i malowano elementy drewniane. Kiedy na początku lat 60. Komisja Ogólnobranżowa Przemysłu Zabawkarskiego opracowała program rozwoju przemysłu zabawkarskiego, Siedleckim Zakładom Przemysłu Terenowego w Siedlcach – taka była wówczas nazwa zakładu – narzucono wdrożenie szeregu zmian. Dotyczyły one przede wszystkim zmechanizowania i unowocześnienia produkcji, co wiązało się z koniecznością zakupu maszyn i urządzeń, np. frezarek, bębnów do szlifowania, barwienia i lakierowania elementów zabawek drewnianych, kabin lakierniczych i wózków do transportu wewnętrznego. Zobowiązano także zakład do opracowania projektu urządzenia do mechanicznego wypychania zabawek wełną drzewną. Kolejnym krokiem miało być utworzenie do 1965 roku wzorcowni; czyli zatrudnienie plastyka, dwóch projektantów-konstruktorów oraz technologa. Planowano specjalizację tylko w zakresie zabawek i gier z drewna, do czego nigdy nie doszło.

 

W roku 1966 projektantki opracowały 42 nowe wzory. Wyjątkowym powodzeniem cieszył się Kot w butach, a także wielkie hipopotamy, żaby i żółwie, które można było dosiadać, jak koniki. Jak donosiła prasa – nowości dotyczyły także technologii produkcji, co wiązało się z całkowitą zmianą stosowanych surowców. Bawełniane plusze zastąpiono tkaninami sztucznymi z długim włosiem. Również tworzywa sztuczne, takie jak styropian czy pianizol, wyeliminowały tradycyjne materiały do wypychania. Dzięki temu zabawki stały się bardziej elastyczne, lżejsze i wytrzymalsze.

 

Podobno zakład opuszczały średnio dwa wagony zabawek dziennie. Eksportowano je do trzydziestu krajów świata, nie tylko europejskich, ale również tak odległych, jak Stany Zjednoczone, Kanada, Australia czy Singapur.

 

Dzisiaj trudno powiedzieć czy zmiany były rzeczywiście znaczące, czy zauważano je tylko w propagandowych artykułach w gazetach. Wszak byli też dziennikarze, którzy wówczas pisali o różnych problemach zakładów, np. o skandalicznych warunkach pracy w oddziale w Sokołowie Podlaskim. W ciemnym, zimnym baraku – ruderze bez bieżącej wody i toalet – pracowało na dwie zmiany 67 kobiet, gdy tymczasem obok, na placu budowy zakładu dla sokołowskiej filii, przez kilka lat nic się nie działo. Ostatecznie załoga przeprowadziła się do nowego budynku dopiero w 1969 roku, kiedy inwestycja została zakończona.

 

Wytwórni w Siedlcach nie ominęły problemy związane z brakiem surowców. Szwedzki kontrahent, chcąc mieć produkty odpowiedniej jakości, dostarczał prawdziwe futra z Mongolii i Australii i z nich wykonywano zabawki. Proponował też wyposażenie fabryki w nowoczesne maszyny, w zamian za gotowe towary – jednak nigdy do tego nie doszło. Jednostki nadrzędne – w tym wypadku przemysłu terenowego, w których były zrzeszone siedleckie zakłady – miały inną wizję przyszłości tego przedsiębiorstwa. Już nie wspominano o wyspecjalizowaniu wytwórni w produkcji jedynie zabawek z drewna. Pod koniec lat 60. snuto plany utworzenia zagłębia zabawkarskiego – Zjednoczonych Zakładów Przemysłu Terenowego, którego głównym ośrodkiem byłyby właśnie zakłady w Siedlcach – tam miała znajdować się centralna wzorcownia zabawek z tkanin, pracownia prototypów, biuro konstrukcyjne oraz placówka naukowa.

 

Produkcję roczną o wartości 100 mln złotych zamierzano realizować w Siedlcach i ośmiu zakładach filialnych w okolicy, które miały zatrudniać łącznie 2 000 osób. Biorąc pod uwagę, że zakłady siedleckie wraz z filiami zatrudniały wówczas 800 osób, z czego niemal 300 w systemie pracy nakładczej, wizje ich rozbudowy były mocno na wyrost.

 

Plany te pozostały jedynie na papierze, fabryka nowoczesnych zachodnich maszyn nie dostała, a większość prac produkcyjnych wykonywanych jeszcze w 1972 roku można by określić jako handmade, co oznacza, że w byłym młynie Lewina przez kolejne lata nadal wypychano ręcznie wełną drzewną misie, lwy, pieski i inne zwierzęta, choć niektóre uszyte z zagranicznych futer.

 

1972 był rokiem znaczących zmian w przemyśle zabawkarskim. Podjęto decyzję o przebranżowieniu Zakładów Przemysłowych RUCH w Kobyłce i przeniesieniu tamtejszej produkcji zabawek i modeli z tworzyw sztucznych do zakładów w Siedlcach.

 

Rozpoczęła się kompleksowa, tym razem już realna, reorganizacja Siedleckich Zakładów Zabawkarskich Przemysłu Terenowego. Głównym profilem produkcji miały być zabawki z termoplastycznych tworzyw sztucznych. Sukcesywnie przenoszono z Kobyłki do Siedlec materiały, półprodukty, matryce oraz wyposażenie i maszyny – na miejsce wydziałów zabawek dotychczas produkowanych. Z kolei własne maszyny, urządzenia i surowce przekazano „po sąsiedzku” do spółdzielni MIŚ z Siedlec. MIŚ przejął oddziały zabawek tekstylnych i futerkowych wraz z zamówieniami szwedzkiego kontrahenta dostarczającego futra i skóry, a także wraz z trzema zakładami filialnymi – w Mordach, Łosicach i Sarnakach. Również część załogi przeszła do MISIA, a drzewiarze znaleźli zatrudnienie w zakładach meblarskich.

 

Pozostałe filie Siedleckich Zakładów Zabawkarskich – w Kosowie Lackim, we wsi Sterdyń, w Sokołowie Podlaskim i w Węgrowie – nadal miały produkować zabawki wypychane.

 

Wydaje się, że przebranżowienie, które propagandowa prasa przedstawiała jako szansę dla przedsiębiorstwa i załogi, w praktyce było dość problematyczne. Pomieszczenia wymagały adaptacji pod nowe urządzenia, głównie wtryskarki. W dodatku okazało się, że sukcesywnie przejmowany z Kobyłki park maszynowy jest zużyty, podobnie jak formy do wytłaczania zabawek. Trudności w pierwszym roku reorganizacji dotyczyły także braku odpowiedniego oprzyrządowania, a nawet braku opakowań. Przede wszystkim, w siedleckich zakładach była zbyt mała liczba pracowników technicznych, wykwalifikowanych frezerów, tokarzy czy ślusarzy. W związku z nowego typu produkcją, konieczna była też rozbudowa zakładu, a nie mogąc znaleźć wykonawcy, własnymi siłami wybudowano nową halę produkcyjną i magazyny.

 

W 1974 roku została zmieniona nazwa wytwórni na Podlaskie Zakłady Wytwórcze Przemysłu Terenowego, a po likwidacji przemysłu terenowego, przedsiębiorstwo zostało zrzeszone w Krajowym Związku Spółdzielni Zabawkarskich pod nazwą Podlaskie Zakłady Wytwórcze – Zakład Krajowego Związku Spółdzielni Zabawkarskich – co jest istotne dla datowania wyrobów, gdyż sygnowano je PZWPT, następnie PZW.

 

W Siedlcach powstawały tysiące sztuk miniatur aut, a wśród nich, m.in. autobusy Sanok i Jelcz, auta osobowe – Syrena, Warszawa i Polonez. Rozwijała się także produkcja modeli latających i pływających – śmigłowców, szybowców, samolotów, statków czy okrętów. Montowano je na pierwszym piętrze dawnego młyna Lewina, gdzie trzydzieści kobiet sklejało części zabawek. Produkowano także modele do samodzielnego sklejania. Podobnie jak w Kobyłce, w siedleckich zakładach również powstawały plastikowe foremki do piasku, układanki, przybory toaletowe i przybory szkolne.

 

Pod koniec lat 70. i w latach 80. produkcję dostosowywano do możliwości zdobycia materiałów, a wiadomo, że wówczas brakowało wszystkiego. I tak, z surowców otrzymywanych od kooperantów – produkowano części dla Zakładów Radiowych im. Kasprzaka i hut szkła.

 

Jak wcześniej wspominaliśmy, w czterech oddziałach filialnych zachowano produkcję zabawek z tkanin, toteż kiedy udało się kupić 15 tysięcy metrów tkaniny w kratę – do sklepów trafiały przytulanki w kraciastych ubrankach, zaś w głównym dziale zabawek z tworzyw, zamiast dużych aut, produkowano większe ilości mniejszych, co pozwalało zaoszczędzić surowiec, choć było bardziej pracochłonne. To wszystko nie uchroniło załogi przed przestojami, a wówczas obsługa specjalistycznych maszyn była kierowana do innych czynności, np. pakowania. Gdy brakowało kleju technologowie opracowali nowy sposób łączenia elementów zabawek – bez kleju – tzw. zatrzaskowo-kołkowy. Stosowano także surowce odpadowe – co odbiło się na jakości i typie asortymentu, gdyż na modele redukcyjne potrzebny był plastik w dobrym gatunku, tymczasem regenerowane tworzywa nadawały się co najwyżej do produkcji zabawek o nieskomplikowanych formach, na przykład zestawów do zabawy w piasku.

 

Problemy były nie tylko z dostawami surowców, ale i z oprzyrządowaniem – w narzędziowni ośmiu pracowników regenerowało stare formy na zabawki. W tej sytuacji zrozumiałe jest pogorszenie się jakości wyrobów, co dzisiaj skrzętnie odnotowują kolekcjonerzy modeli redukcyjnych.

 

Mimo piętrzących się trudności, w zakładach starano się podążać za nowymi trendami. Wprowadzono do produkcji zabawki wzorowane na słynnych duńskich zestawach Lego. W 1985 roku, w nowej serii Ogród dziecięcy oferowano dwa zestawy – domek z pięcioosobową rodziną oraz komplet składający się z huśtawki i zjeżdżalni.

 

Rokiem przełomowym dla wytwórni był 1986, gdyż zaczęto wówczas wytwarzać mikrosilniczki do zabawek. Przygotowania do wprowadzenia tej produkcji trwały rok i wiązano z nią duże nadzieje, zwłaszcza, że siedleckie zakłady były jedynym polskim producentem takich urządzeń. Dwa trzynastoosobowe zespoły mogły wyprodukować dziennie ok. 2500 silniczków. W tymże roku Komisja Oceny Zabawek zatwierdziła również do produkcji statek z napędem na baterie oraz przyjęła projekt pojazdu mechanicznego Saturn. Niestety, dzisiaj już brak danych, jak rozwijała się ta produkcja, raczej niezbyt dobrze, skoro zatrudnienie spadało, a firma wciąż miała przestoje.

 

W kolejnych latach zakłady próbowały radzić sobie na rynku, jednak konkurencja była ogromna. W czasach PRL w Polsce działało kilkunastu dużych wytwórców zabawek, a w drugiej połowie lat 90. około trzystu, w samych Siedlcach było ich pięciu. W dodatku, jak wiadomo, nastąpił zalew tanich azjatyckich zabawek, co spowodowało bankructwo wielu polskich firm.

 

Choć siedleckie zakłady wkroczyły w XXI wiek, to jednak nie przetrwały. W 2006 roku ogłosiły upadłość, a dwa lata później zostały zlikwidowane.

 

A młyn Lewina? Budynek po numerem 15 istnieje nadal. W zabudowaniach dawnych zakładów przy ulicy 10 Lutego funkcjonuje dziś specjalistyczna przychodnia. Z pięcioosobowej rodziny Lewinów wojnę przeżyła tylko najstarsza córka. Nie wiemy czy znaleziono odpowiednie miejsce dla fragmentów Tory, zdjętych ze ściany domu przy Asłanowicza. Może komuś z Państwa uda się odnaleźć zakończenie tej niezwykłej historii.

 

Pani Katarzynie Dmowskiej z Czytelni Regionalnej Miejskiej Biblioteki Publicznej w Siedlcach najserdeczniej dziękujemy za wyszukanie i udostępnienie materiałów, dotyczących siedleckich wytwórni zabawek.

LOGO MAPA pion .jpg

Tekst powstała w ramach realizacji projektu

MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU

– interaktywna mapa-wystawa.

 

Koncepcja i projekt cyklu: Aneta Popiel-Machnicka

Opracowanie merytoryczne: Alicja Sztylko, Aneta Popiel-Machnicka

Współpraca organizacyjna: Róża Popiel-Machnicka, Weronika Goworowska-Oleś

__________

Zadanie publiczne MAZOWIECKI PRZEMYSŁ ZABAWKARSKI XX WIEKU – INTERAKTYWNA MAPA-WYSTAWA, dofinansowane ze środków z budżetu Województwa Mazowieckiego.

loga zsiedlce zpt.jpg
logo mazowsze samo.jpg

MUZEUM DOMKÓW LALEK, GIER I ZABAWEK   muzeum@MuzeumDomkow.pl

bottom of page